sobota, 24 października 2009

" Ach, Ten Dzień W Kolorze Śliwkowym!"

Co robić? Jak żyć? Gdy za oknem wylała czara zimna, ciemności i szarości? Szukam kolorów, wychodzę z mieszkania by tylko nie patrzeć na szare kamienice piętrzące się za oknem. Uciekam sobie do fotek z zeszłej jesieni, gdy spacerowałam z mamą po lesie :)
I oczywiście gryzmole po tablecie, nie wiem czy jest jakiś progres, ale umówmy się że tak.
A rysunek jaki jest każdy widzi:

Miłego weekendu! :)

p.s. Kolejna animacja w sam raz na jesień ;) (klik klik)

piątek, 16 października 2009

Nie Chcę Jesieni, Bo Jesienią Nos Się Czerwieni.

Zimno. Ciemno. Senno.
Na jakiś czas chętnie przeszłabym w tryb hibernacji. Ale Josef, tfu, chciałam powiedzieć mój ukochany, czuwa ;) Jak to się ludzie pięknie uzupełniają, prawda?
Przed Wami photoshopowe bazgroły, vol.2. Musiałam coś narysować po tym jak, spędziłam 3 godziny nad tutorialem, w którym główną role grała goła pani (sic!).

p.s. Jak zawsze proponuje kliknąć na rysunek, by powiększyć.
p.s.s. Widzieliście TĄ ANIMACJE? Polecam, w sam raz na jesienną depresję, pogrąża jeszcze bardziej.

Zrobiłam update rysunku, żeby było porządnie, z polskimi znakami ;] i dodałam trochę drrramatyzmu w postaci deszczu...

środa, 14 października 2009

Idziesz Do Kobiet? Niezapomnij Bicza!

Tak jak w tytule, oczywiście odnosi się to do mnie a nie do innych pań ;)
Przez ostatnie dni miałam na karku terrorystę, który każdego dnia, przy każdej chwili spędzanej przy komputerze przypominał mi o obowiązkach. Był płacz, było zgrzytanie zębów. Ostatecznie argumenty przeważyły na niekorzyść dla mojego lenistwa. I tak, musiałam zacząć się uczyć obsługiwać photoshopa. Pierwsze lody za nami, nie bolało nawet tak bardzo...
Bawiłam się raczej z obróbką zdjęć, ale dziś postanowiłam naskrobać coś dla mojego ukochanego. Tak, nadal Cię lubię ;*

czwartek, 1 października 2009

Międzynarodowy Dzień Wegetarianizmu.

Pewnie sobie myślicie, że staje się monotematyczna, cóż... To nie tak miało być, naprawdę miał być komiks ;) Zapomniałabym o dzisiejszym święcie, gdyby moja niezawodna mama nie dała mi wczoraj wieczorem znać :) Kiedy już w porę się opamiętałam, zaczęłam rysować ten idylliczny obrazek. Nie ma dziadostwa, na taką okazje malunek być musi.

Chciałam Wam coś jeszcze napomknąć o tym jak my ludzie wykorzystujemy zwierzęta, ale zreflektowałam się, że ten kto chce ten się o tym dowie i sobie poczyta, a kto nie, to jego sprawa. Chce za to nadmienić o czymś innym, o tolerancji. Nikomu do talerza nie zaglądam i nie opowiadam osobie jedzącej kurę, co ta kura w życiu przeszła. Chciałabym, żeby to działało w drugą stronę. Tymczasem na każdym grillu ktoś straszy mnie: anemią, osteoporozą, ślepotą itd, itp. A ja się trzymam całkiem nieźle, mam jeszcze swoje zęby, trochę włosów, a blada jestem od zawsze ;D

Miłego Wegetariańskiego(?) Dnia! :)

I parę linkaczy: Wikipedia & portal vege i film dla ludzi o mocnych nerwach