poniedziałek, 10 maja 2010

Oh My God...?!*

Wdech - wydech, kawa- ciastko, spacer - zdjęcie, sen - koszmar, tablet - zawieszenie... Dzieje się, dużo, intensywnie i na wielu frontach. A to wszystko co siedzi na mojej głowie, siedzi też na piórku, które staje się tak ciężkie, że kresek nie kreśli. I nie rysuje (no, nie do końca tak, bo na super nudnych wykładach zawsze się wyżywam na kartkach, ale nie będę tu wstawiać takiej chały ;P). Nie lubię robić czegoś byle jak, a tak by to teraz mogło wyglądać, gdybym się za to wzięła. Dlatego ogłaszam przerwę i daje Wam odpocząć od moich bzdurek ;) dopóki się nie uporam z tym, co wisi mi nad głową. I trochę z przymusu, trochę dla porządku, pełen konsternacji rysunek:

*Tytuł zaczerpnięty z TEJ (klik!) piosenki.
Poza tym oszalałam na punkcie Florence, jak dorosnę chce być taka jak ona ;]