niedziela, 26 grudnia 2010

If Your Work Is Not Finished, Blame It On The Computer.

Od dwóch dni w mojej głowie kołatała się potrzeba wrzucenia czegoś na bloga i tak odbijała się od tej pustki, aż wreszcie wylądowała na jakiejś szarej komórce. Później przez jakiś czas starałam się zrobić kartkę świąteczną, ale byłam nią tak zdegustowana, że natychmiast potraktowałam ją krótkim i pozbawionym sentymentów delete. A jeszcze później, piórko w rękach zaczęło bezmyślnie kreślić i voila:


Jedzenie w moim brzuchu z dość sporym wysiłkiem próbuje się strawić, stąd też pewnie ten mhroczny obrazek. A może stąd, że wczoraj zarzuciliśmy sobie z mężem "film pod choinkę"-"The Road" i cóż... nie chce nikomu psuć zabawy opisem, ale jeśli będziecie kiedyś oglądać, lub już to zrobiliście, to wiedzcie, że scena z piwnicą nie pozwoliła mi zasnąć przez kawałek nocy.

A na koniec mały kolaż świątecznych fotek, które w ostatnim czasie strzelam z większym namysłem, próbując odciąć się od etykietki turysty z wiadomego kraju...


Wesołych Świąt Wam nie życzyłam, to pożyczę chociaż, aby powrót do rzeczywistości był delikatny ;)