Moi Drodzy!
Na kolejne fascynujące rysunki będziecie musieli dłuuugo poczekać. A przynajmniej tyle, ile zajmie mi zwleczenie swojego wielkiego pączkowego brzucha z łóżka...
Aby przybliżyć Wam mój stan, poniżej autoportret tłusto-czwartkowy;]
A na koniec miły, psychodeliczny wierszyk (niewiadomego pochodzenia):
"Był sobie mały okragły pączek.
Był lukrowany i nie miał rączek.
Miał za to smaczną brązową skórkę,
a w środku dziurkę na konfiturkę".
p.s. miłego obżarstwa! o ile można go nazwać miłym... ;>
czwartek, 19 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
oj tak, wszystkiego najlepszego z okazji święta pączka :)
Prześlij komentarz