Dziś będzie o tym, czy można wykaszleć swoje płuca - czyli dlaczego to pierwszy i ostatni(?) post w tym miesiącu. Jakiś niedobry zarazek mnie dopadł :( Mam wrażenie, że stało sie to wtedy, gdy jechałam pociągiem z kibicami, których najwyraźniej ogrzewała myśl o zbliżającym się meczu, dlatego też otworzyli wszystkie okna w wagonie... Ale oszczędze Wam tej historii.
Bądź co bądź, zapalenie gardła jest, a moja książeczka zdrowia studenta miała swój pierwszy raz, tzn wpis.
I to nie jest tak, że nie moge siedzieć przed komputerem, że nie dam rady trzymać piórka w dłoni. Nie, poprostu nic mi się nie podoba :( Oczywiście jakieś tutoriale z fotoszopa robię np. to
ale jakoś mnie to nie urzeka. Wreszcie dzisiaj się przełamałam, a może to nowe pędzelki z brusheezy mnie zachęciły. Zrobiłam kartke i nawet troche mi się podoba ;)
p.s. A najlepsza na chorobę jest herbatka "wiśnia w rumie", podana koniecznie w świątecznym melancholijnym kubeczku ;)
wtorek, 15 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz