czwartek, 19 maja 2011

Pomidory. Skarpety. Sojowe Kotlety.

Wokoło pachnie bez i świeżo skoszona trawa. Przynajmniej raz dziennie słychać rzężenie kosiarki. Pomidory nie kosztują już 10zł za kg. Dzień jest absurdalnie długi i nie zaczynam go od założenia skarpet. Maluje paznokcie na czarno (jak kolor piekła) i na czerwono (jak ogień).

Coś się dzieje... To chyba wiosna!

Obrazek ni to wiosenny, ni to nie wiosenny. Trochę takie memento mori. Ale hej! Czaszka się uśmiecha, więc chyba nie jest tak źle!

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ciekawe zestawienie:rozkład kontra rozkwit ;D Freud by powiedział...ekhem.No! ;]
----
Mashetani

paskuda ruda pisze...

No co, co by powiedział Mashetani? Bo chyba nie to, że jestem dewiantem? ;]

Anonimowy pisze...

Ty dewiantem???Nie zanjduję lepszego przykładu cnót moralnych :P

Anonimowy pisze...

---
M.
;D